Weekend 20/21 października będzie wyjątkowy dla wszystkich, którzy lubią patrzeć w gwiazdy. Nad Polską przejdzie deszcz meteorów Orionidy, a co najlepsze – tym razem będziemy mogli go obserwować w naprawdę dobrych warunkach.
Co to właściwie są Orionidy?
Może brzmi to naukowo, ale sprawa jest prosta. Kilka razy w roku Ziemia przelatuje przez ślad pyłu, który zostawiła po sobie kometa Halleya – ta sama, którą można zobaczyć gołym okiem raz na 76 lat. Drobinki tego pyłu wpadają w naszą atmosferę z kosmiczną prędkością i spalają się, tworząc te słynne „spadające gwiazdy”.
Nazwa wzięła się stąd, że meteory zdają się wylecieć z gwiazdozbioru Oriona – tego z charakterystycznym pasem trzech gwiazd.
Kiedy warto wyjść na dwór?
Technicznie Orionidy lecą od początku października do początku listopada, ale prawdziwa akcja dzieje się w nocy z 20 na 21 października. Wtedy można zobaczyć nawet 20-30 meteorów na godzinę. To jeden meteor co 2-3 minuty – całkiem nieźle jak na naturalne zjawisko.
Najlepszy moment? Gdzieś między północą a świtem, kiedy niebo jest najciemniejsze.
Dlaczego akurat teraz jest idealnie?
Bo 21 października mamy nów Księżyca. Brzmi jak detal, ale to ogromna różnica. Bez światła Księżyca niebo jest naprawdę czarne i widać nawet te słabsze meteory. Taka bezksiężycowa noc w momencie szczytu roju to prawdziwy jackpot dla obserwatorów.
Co zabrać ze sobą?
Nie potrzebujesz teleskopu ani żadnego specjalistycznego sprzętu. Wystarczy:
- Znaleźć jakieś ciemne miejsce z dala od latarni ulicznych
- Wziąć ciepłe ubranie i koc – październikowe noce potrafią być naprawdę chłodne
- Zabrać termos z czymś gorącym
- Dać oczom 20-30 minut na przyzwyczajenie się do ciemności
Patrz na całe niebo, nie tylko w stronę Oriona – meteory przemykają wszędzie.
Warto spróbować
Jeśli pogoda się uda, to naprawdę fajne przeżycie. Nie trzeba być astronomem, żeby docenić widok białych smug przecinających niebo. A nawet jeśli nie złapiesz szczytu w weekend, Orionidy będą aktywne jeszcze przez kilka tygodni, tylko trochę słabiej.
Więc może warto na chwilę odłożyć telefon, wybrać się gdzieś na wieś i po prostu popatrzeć w górę?
